Skąd: Wrocław/Poznań Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 41
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 12:49 pm Temat postu: problem z zaproszeniem
Mamy poważny problem z zaproszeniem mojej przyszłej teściowej.
Mianowicie chodzi o to że mój przyszły mąż ma rozwiedzionych rodziców- jego mama jest radosnym singlem a tata ma od 10 lat żonę. Zarówno mama, ojciec jak i żona ojca są super każdy chce nam pomóc wszyscy są bardzo mili. Problem polega na tym że mama nielubi nowej żony ojca.
Sytuacja wygląda tak: Ojca nie możemy i nie chcemy zaprosić bez żony, a mama powiedziała że jak ona będzie to jej na pewno na ślubie nie zobaczymy. Więc albo będzie ojciec albo mama na ślubie. Wiem że mojemu narzeczonemu bardzo zależy aby mieć rodziców przy sobie w tej ważnej chwili).
Czy ktoś z was miał może podobny problem, albo macie pomysł jak tą sytuację rozwiązać? Dodam tylko że mama jest nieustępliwa a tata bez żony nie przyjdzie
Z góry dzięki za pomoc _________________ [img]http://suwaczki.waszslub.pl/img-2010052900700730.png[/img]
ciezka sytuacja, jedynie co mi przychodzi do glowy to powaznie porozmawiac z rodzicami, przeciez mama nie moze stawiac takich warunkow musicie ja przekonac, prosic a nawet zaszantazowac zeby jednak przyszla wkoncu to jej syn. Wspolczuje ciezki orzech do zgryzienia macie. _________________ [img]http://s3.suwaczek.com/20080705040114.png[/img]
[url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-58000.png[/img][/url]
Ja bym poradziła rozmowę z mamą, która jest strasznie dziecinna w tym wypadku. Jak można szantażować dziecko w takiej sprawie ???
Przecież rodzice powinni być z dziećmi w tym ważnym dniu. Powiedzcie mamie, ze ona przychodzi na wesele dla was a nie dla tej kobiety. A ojciec, skoro jest żonaty to ma prawo a wręcz obowiązek zabrać żonę.
Ja sobie nie wyobrażam, żeby mój mąż nie zabrał mnie na wesele dziecka. Oczywiście, jeśli byłabym w takiej sytuacji.
Jeśli ktoś tu powinien ustąpić, to zdecydowanie mama.
Zgadzam się.
Porozmawiajcie z mamą. Wiadomo, że to dla niej przykre, ale możecie jej np powiedzieć, że posadzicie ich jak najdalej od siebie, że posadzicie mamę tyłem do parkietu więc nie będzie widziała jak tańczą czy coś i że postaracie się żeby nawet nie pamiętała o obecności żony ojca, bo najważniejsze dla Was jest żeby była na ślubie. Jeżeli dalej będzie mówić swoje to można trochę ostrzej - tekst typu "nie sądziłem, że obca kobieta jest dla Ciebie ważniejsza niż własny syn".
Mam nadzieję, że Wam uda się po dobroci _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv737e1ihu9y.png[/img]
Ostatnio zmieniony przez agu3009 dnia Czw Paź 15, 2009 10:32 am, w całości zmieniany 1 raz
Dziewczyny mają rację, spróbujcie tak zrobić. A jak nie to poproście mamę żeby też z kimś przyszła i wtedy nie będzie jej tak doskwierać obecność żony ojca. Szkoda że jeszcze się nie oswoiła z nią skoro 10 lat minęło. _________________ [url=http://www.wyjdzzamnie.pl][img]http://www.wyjdzzamnie.pl/suwaczki/suwaczek-38466.png[/img][/url]
oj mondy moja babcia nie jest z moim dziadkiem ponad 25lat a dalej
- nie usiądzie koło niego na wigilii, nie przełamie się opłatkiem
- na imprezach jak najdalej od niego
- nie rozmawia z nim WOGÓLE
- jak miałby ją gdzieś podwieźć to ona woli taxi
- jak był ślub mojego wujka, ich syna to jak mieli tańczyć razem to uśmiechała się tylko i patrzyła wszędzie, po całej sali tylko nie na niego....
Skąd: Wrocław/Poznań Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 41
Wysłany: Sro Wrz 02, 2009 9:06 pm Temat postu:
Yzma ma niestety rację
jest bardzo trudno, już jesteśmy po pierwszej rozmowie i była mała masakra zakończona całkowitym fiaskiem
powiedzieliśmy że usiądą osobno że nie muszą w ogóle rozmawiać i niestety mama mojego narzeczonego powiedziała że nie bo będzie się źle czuła i dlaczego to zawsze ona musi ustępować. Tak więc najprawdopodobniej skończy się wszystko tak że ojca nie będzie na ślubie i weselu bo on wie jaka jest sytuacja i nie chce żeby nam było przykro na weselu z powodu jakiś kwasów... tylko szkoda, strasznie szkoda bo tak jak już pisałam i mama i tata i jego żona są super i wszyscy powinni być na tak ważnym wydarzeniu ... bo dzięki rodzicom jesteśmy tacy jacy jesteśmy _________________ [img]http://suwaczki.waszslub.pl/img-2010052900700730.png[/img]
mama Twojego narzeczonego to straszna egoistka w takiej sytuacji powinna zapomnieć na chwilę o kłótniach i cieszyć się szczęściem swojego syna skoro ona takie cyrki odstawia to już lepiej żeby nie przyszła, a zamiast niej ojciec ze swoją żoną, bo z tego co piszesz to wychodzi, że oni są trochę poważniejsi i chyba bardziej im zależy. no ale to takie moje odczucie po tym co przeczytałam. _________________ [color=darkred]impossible is nothing...
razem możemy wszystko[/color]
[img]http://s2.suwaczek.com/200406254438.png[/img]
[img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-68873.png[/img]
uważam dokładnie tak jak amariss...
A na pytanie: dlaczego ona zawsze musi ustępować, można odpowiedzieć, że dlatego, że to ona robi problem z niczego... ojciec jak widać nie ma nic przeciwko, żeby ona była na weselu. Na argument, ze ona będzie się źle czuła, odpowiedzcie, ze wy będziecie się jeszcze gorzej czuli jak któregoś z rodziców nie będzie.
Jej uprzedzenia nie mogą wam zepsuć tak pięknego dnia!
Skąd: krakow - eNHa Data ślubu: 15.01.2011 Wiek: 37
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 10:48 pm Temat postu:
u mnie też tzn u Dziubka rodzice są po rozwodzie..
ojciec mieszka u Kobiety
matka ma kogoś
ale na zaproszeniach raczej będą oni tylko proszeni...
bo to są jego rodzice i już
teściowa też tak myśli... żadnych obcych bab i chłopów
sytuacja tragiczna ;/ ;( _________________ http://twojslubnyczas.blogspot.com/
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/6qw2u6bdarozd0n1.png[/img][/url]
Skąd: Wrocław/Poznań Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 41
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 3:07 pm Temat postu:
nie udalo sie przekonać wrecz przeciwnie jest jeszcze gorzej
niestety nie ma żadnych szans żeby obydwoje byli na ślubie tak wiec zostaliśmy postawieni pod murem bez możliwości wyjścia
Dzięki wielkie dziewczyny za dobre rady i chęć pomocy
jak coś wymyślimy to dam znać, na razie... myślimy _________________ [img]http://suwaczki.waszslub.pl/img-2010052900700730.png[/img]
Dołączył: 12 Wrz 2009 Posty: 35889 Pomocy: 50 Skąd: Radom Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 37
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 8:59 am Temat postu:
To moze warto sposobem? Zebys np Ty porozmawiala, bez wiedzy narzeczonego z jego matka, a pozniej z ojcem. Wyjasnij, jak on sie czuje w tej calej sytuacji. Bo krzywda bedzie jego, a nie ich. To są jego rodzice, ktorych sie nie wybiera. To oni przesyatli siebie nawzajem kochac a zwykle podczas rozwodow rodzice zapewniaja swoje dzieci, ze to ze oni sie rozstaja nie znaczy, ze zostawią swoje dziecko i przestaną kochac JE. Skoro tak mialo byc, to czemu on ma pokutowac za rozpad ich malzenstwa?
A jak beda uparci, mozesz na odchodnym powiedziec ze szkoda ze nie potrafia sie zachowac jak dorosli i na jeden dzien schowac zale i fochy
Ja sobie nie wyobrazam jak mozna odwinąc własnemu dziecku taki numer. Powinni sie uniesc ponad to wszystko, bo to tylko jeden dzien. Ale za to jak wazny.. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/wnidej282zkrxyam.png[/img]
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2Następny
Strona 1 z 2
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach