Dołączył: 12 Wrz 2009 Posty: 35889 Pomocy: 50 Skąd: Radom Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 37
Wysłany: Pią Gru 17, 2010 12:01 am Temat postu: Co gdy jedna osoba nie chce sie dzielic oplatkiem?
Moj M nie chodzi do kosciola. Od tego zacznijmy.
Jego rodzina nie spedzala nigdy swiat Bożego Narodzenia w szerszym gronie - wigilie spedzal tylko z rodzicami, podobnie pierwszy dzień swiąt (czasem jechali do ciotki i wuja na 2 dzien swiat). No i gwozdz programu - u niego w rodzinie nie dziela się opłatkiem.
U mnie zaś tradycja dzielenia sie oplatkiem jest bardzo silna i nikt sobie nie wyobraza swiat bez tego. W zeszlym roku bylismy wspolnie po raz pierwszy na wigilii u mojej babci. Wtedy nie wiedzialam ze M tak do tego podchodzi, został niejako zaskoczony i zlozyl zyczenia bo moja mama stwierdzila ze taka jest u nas tradycja. Ale w tym roku juz mi powiedzial ze nie zamierza sie do tego stosowac.
Nie wiem jak z tego wybrnąc.. Jestem miedzy młotem a kowadłem - mama pewnie bedzie napierać ze taki jest u nas zwyczaj, korona mu z głowy nie spadnie etc. Dla mnie to nie problem, ale M nie jest zbyt towarzyski, nie lubi rodzinnych spędów i siedzenie przy stole przez kilka godzin to dla niego katusze, a wstep z oplatkiem to naprawde siódme poty i boleści. Nie chce by wyniknela draka ale nie wiem co powinnam zrobic. Wytlumaczyc rodzinie wczesniej ze M sie nie łamie oplatkiem? Wiem ze beda wtedy nalegac by chociaz zlozyl wszystkim zyczenia, tak jak to wypada. Ale to tez problem - sciskanie wszystkich, poniekąd dla niego obcych ludzi.
A moze powinnam zostawic wyjasnienia jemu? Z drugiej strony, mam wrazenie, ze to jak rzucic go sępom na pozarcie..
Nie tlumacze go, mnie samej to nie w smak, ale wiem ze to uparty człowiek i go nie przekonam zeby odpuscil robienie scen i jakos przezyc te kilka minut skladania zyczen i sciskania sie..
Liziii, ja myślę, że wypadałoby z mężem porozmawiać. Bez jakiegoś specjalnego przekonywania, że musi łamać się opłatkiem z innymi. Ja powiedziałabym, że to dla mnie ważna sprawa, ale on sam zrobi jak chce. Nie ma sensu jakieś wyrzucanie, że rodzina będzie krzywo patrzeć czy coś, bo jeśli on nie czuje łamania się opłatkiem to może lepiej będzie jak nie będzie się nim dzielił. A może warto zmienić troszkę tradycję i po prostu np. niech najstarsza osoba w rodzinie złoży wszystkim życzenia, tak ogółem. Może wtedy Twój mąż nie będzie się krępował...
Ja też mam pewien wigilijny problem i obawiam się, że bez większej wymiany zdań nie obejdzie się. Otóż ja pochodzę z rodziny katolickiej, mój mąż też. Ale u nich nie praktykuje się chodzenia do Kościoła Święta spędzamy u jego siostry, będzie cała ich rodzina. I tu pojawia się problem. O ile w tamtym roku nic nie powiedziałam o tym, w tym nie zamierzam milczeć. Bo dla mnie Święta Bożego Narodzenia to właśnie Pasterka, kolędy itp. A u nich Święta wyglądają tak, że co prawda spotyka się cała rodzina, ale te Święta są bez Boga - jest tylko żarcie, żarcie, żarcie. Jakby zupełnie zapominali z jakiej okazji się spotykają... Dla mnie to przykra sprawa i nie mam pojęcia co zrobić. Czy poprosić męża, żeby ze mną pojechał do Kościoła na Pasterkę tam czy odpuścić i męczyć się z sumieniem. Bo ja jednak inaczej zostałam wychowana i najnormalniej w świecie dla mnie to nie są Święta _________________ [img]http://s1.suwaczek.com/200806273337.png[/img]
[img]http://s3.suwaczek.com/20100501050119.png[/img]
Dołączył: 12 Wrz 2009 Posty: 35889 Pomocy: 50 Skąd: Radom Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 37
Wysłany: Pią Gru 17, 2010 12:41 am Temat postu:
Ze zmianą tradycji nie przejdzie, bo babcia i tak sklada zyczenia jako pierwsz, a potem kazdy z kazdym. Dla mnie to o tyle klopot, ze wszyscy będą sie czuli niezrecznie - on, jesli rodzina go bedzie naklaniac albo zmuszac wrecz do lamania sie oplatkiem i skladania zyczen, albo reszta, jesli wszyscy beda sobie skladac zyczenia a M. co - stanie obok?
Twoj problem rozumiem doskonale, bo tak jest wlasnie u M. Nie chodzą do kosciola, spotkanie jest przy stole - gadanie, jedzenie a potem tv zeby zagluszyc coraz dluzsza cisze.
Ja rozwiazalam to bo my nie nocujemy ani u mojej babci ani u tesciow, tylko wracamy do domu. Wiec pojde na pasterke sama albo ze znajomymi mieszkajacymi w bloku obok, bo pewnie beda sie wybierac. A Ty moze faktycznie zapytaj męza czy nie poszedłby z Tobą, bo dla ciebie swieta to cos wiecej niz jedzenie i ploty za stołem. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/wnidej282zkrxyam.png[/img]
Liziii, może jak Twój mąż będzie widział, że wszyscy dzielą się opłatkiem to sam zacznie do innych podchodzić i będzie składał życzenia?? Inna sprawa, może sama pierwsza złóż mu życzenia? Może wtedy poczuje się pewniej?
No ja chyba muszę porozmawiać, ale znając mojego męża to do ostatniej chwili będzie twierdził, że pójdzie ze mną. Ale jak szwagier zaproponuje kieliszeczek to mu nie odmówi i będę uziemiona Święta spędzam z daleka od mojej rodziny, więc chciałabym mieć chociaż namiastkę tego, co u nas przez lata było praktykowane. _________________ [img]http://s1.suwaczek.com/200806273337.png[/img]
[img]http://s3.suwaczek.com/20100501050119.png[/img]
Dołączył: 12 Wrz 2009 Posty: 35889 Pomocy: 50 Skąd: Radom Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 37
Wysłany: Pią Gru 17, 2010 9:04 am Temat postu:
Juz w zeszlym roku byla o to jazda, ze zostal zaskoczony (nie wiem w jaki sposob bo to, ze u niego sie nie dzieli oplatkiem nie znaczy ze on nie wie o istnieniu takiej tradycji a zapewnie nie raz wspominalam). Wczoraj mu powiedzialam ze mnie to gryzie bo bedzie niezrecznie - jesli M o tym powie, to padną pytania w najlepszym wypadku a potem dziwne milczenie i skladanie zyczen przez reszte rodziny. Jak nie powie, to bedzie sie wił jak ryba bez wody.. A on tylko powiedział "no wiem" i koniec tematu - sama nie wiem co to mialo oznaczac..
Lala, a beda tam jakies dzieciaki takie okolo 5-10 lat? Bo moze z nimi i ich rodzicami, chocby mamami sie wybierzesz - pewnie juz nie na pasterke a na normalną msze w Boże Narodzenie, ale jednak? _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/wnidej282zkrxyam.png[/img]
oj, współczuję... bardzo nie lubię jak rozmawiam o czymś ważnym dla mnie z mężem a on ucina w taki sposób rozmowę ("no wiem", "to się okaże", "może później" itp.) Nie mam pojęcia jak można Wasz problem rozwiązać.
A u mnie, z dziećmi nikt do kościoła nie pójdzie, bo te dzieci już są wychowywane tak, że mają kościół i panów w sukienkach omijać z daleka Jedyna moja nadzieja to chyba tak ukradkiem wjechać mężowi na sumienie. Bo Święta spędzam z jego rodziną a z moimi siostrami jestem tylko na telefon... Właściwie wolałabym iść na Pasterkę, bo w ciągu dnia już siedzielibyśmy ze wszystkimi No, ale zobaczymy. Spróbuję z mężem porozmawiać wcześniej. _________________ [img]http://s1.suwaczek.com/200806273337.png[/img]
[img]http://s3.suwaczek.com/20100501050119.png[/img]
Lizii ciężka sprawa... Ale wydaje mi się, że skoro będziecie spędzać Wigilię z rodziną z Twojej strony to Twój mąż powinien się dostosować... Przecież biorąc Cię za żonę zaakceptował Twoją wiarę i tradycje. Nie wiem ale tak mi się właśnie wydaje, że chociaż ten jeden raz w roku mógłby się przełamać.
U mnie nie ma takiego problemu bo oboje jesteśmy wierzący i praktykujący. _________________ [url=http://daisypath.com][img]http://davf.daisypath.com/be2Up2.png[/img][/url]
Lizii powiem Ci ze ciezka stuacja, chociaz ja np nie rozumiem Twojego meza, bo ogolnie zasada jest taka ze jesli wejdziesz miedzy wrony, musisz krakac ak i one. Skoro spedzacie wigilie u Twojej rodziny a u Was dziela sie oplatkiem wg mnie z samej kultury powinien sie ostosowac, korona mu z glowy sie spadnie. To tak jak bys Ty poszla do jego rodzicow i wyciagnela oplatek mimo ze wiesz ze u nich sie nie dzieli. A przypuszczam ze jak bys poszla to bys sie dostosowala do ich zwyczajow.
Takze kompletnie nie rozumiem Twojego meza w tym wypadku.
Lizii ciężka sytuacja, możesz porozmawiać najpierw ze swoją rodziną, wytłumaczyć mężą, ale jednak uważam, że nic mu się nie stanie jeśli się dostosuje. Ja też jestem nieśmiała i ciężko mi było dzielić się opłatkiem z rodziną M w pierwsze święta, kiedy praktycznie znałam ich 3 miesiące... ale tradycja jest tradycją, i dla ukochanej osoby chyba można się trochę przełamać?
Lala - nie rezygnuj z pasterki, bo będziesz miała wyrzuty sumienia i zepsujesz sobie święta.
I tak ogólnie - porozmawiajcie ze swoimi facetami, bo kiedy przyjdą dzieci będziecie mieli problem, jak je wychowywać, z Bogiem czy bez Niego? kiedy przyjdzie czas młodzieńczego buntu powiedzą że tata nie chodzi do kościoła, więc one też nie muszą... mój były też nie chodził do Kościoła i miałam z tym ogromny problem _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/bl9chdge691x7sjp.png[/img][img]http://s2.pierwszezabki.pl/049/0494719d0.png[/img][img]http://s6.suwaczek.com/201301251662.png[/img]
<a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/tb733e5eu0z3cr7i.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Lala, zgadzam się, że nie powinnaś rezygnować z pasterki. Dostosować się owszem, ale no skoro mialabys wyrzuty sumienia i na tym Ci zależy, nie rezygnuj, nie mają prawa mieć pretensji o to.
A Lizzii, no cóż bardzo ciężko i nie wiem, co poradzić. Teraz jak rozmawiałaś z nim i on powiedział, że zdaje sobie sprawę z problemu, to on powinien porozmawiać przed wigilią z Twoją rodziną. Powinien jakoś uszanować, że jest taka tradycja, choć oni jego zmuszać też nie powinni, cięzko wyważyć. Podoba mi się opcja, żeby był przy Tobie przy tym składaniu, tak że składasz te życzenia wspólne. Albo wlaśnie niech składa zyczenia bez opłatka, nawet jeśli ściskanie, to trudno, jakoś to trzeba przeżyć _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvanli36t2a954.png[/img]
Dołączył: 11 Gru 2008 Posty: 8763 Pomocy: 47 Skąd: Śląsk Data ślubu: 3 lipca 2010 Wiek: 35
Wysłany: Pią Gru 17, 2010 2:33 pm Temat postu:
Lizzii powiem Ci tak - chciałaś jakoś rozwiązać problem, podjęłaś rozmowę z mężem - on nie chciał rozmawiać na ten temat - jego problem Rzuć go więc sępom na pożarcie...
Ja bym chyba tak zrobiła - wyciągnęłaś do niego rękę a on nie chciał szukać rozwiązania problemu. I już _________________ [url=http://daisypath.com][img]http://davm.daisypath.com/p72zp1.png[/img] [img]http://lpmm.lilypie.com/uXGfp1.png[/img][/url] [url=http://lilypie.com][img]http://lpmm.lilypie.com/ePxGp1.png[/img][/url]
Dołączył: 04 Sty 2009 Posty: 34039 Pomocy: 109 Skąd: BYDGOSZCZ/ZIELONA GORA Data ślubu: 9.03.2010 /25.09.2010 Wiek: 39
Wysłany: Pią Gru 17, 2010 2:38 pm Temat postu:
Z mojej strony to wyglada tak : niech chce się dzielic, niech sie nie dzieli, ale nich sam swój światopoglad na forum wyłuszczy. Może powiedzieć, że u niego w domu ten zwyczaj nie istnieje i zyczy wszystkim zgromadzonym najlepszego. Ale sam. Dla mnie jest jasne, że jak ktos ma poglady to ma tez argumenty, by tych poglądów bronic nie raniąć czyiś uczuć _________________ [img]http://www.swadba.pl/suwaczki/000131010a31323835333635363030.jpg[/img][URL=http://www.fotosik.pl][img]http://images41.fotosik.pl/256/360e58c04f29ee95.jpg[/img][/URL]
Dołączył: 12 Wrz 2009 Posty: 35889 Pomocy: 50 Skąd: Radom Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 37
Wysłany: Pią Gru 17, 2010 11:17 pm Temat postu:
W zeszlym roku wyprobowalismy sposob - skladamy oboje tj ja gadam a on stoi i sie usmiecha. No ale sciskani bylismy oboje, a M ma jakas paniczna niechec do przytulanek z "obcymi" ludzmi Dla mnie to tez jest dziwnie, nie rozumiem czemu nie moze na 5 minut zacisnac zebow i "odbębnic" tego. Ja nie wychodze do jego rodziny z opłatkiem, bo wiem ze tam taki zwyczaj nie istnieje. Tak jak i nie mowie nic o jedzeniu miesa w wigilie (choc niby od kilku lat to zwyczaj zaaprobowany przez Watykan, to my w rodzinie staramy sie jednak w Wigilie pościc - inna sprawa ze oni od zawsze jedli mięso w tym dniu).
Uwierzcie, M jest trudnym człowiekiem i jak sie uprze to nic go nie przekona. Dręczy mnie to porzadnie, mialam dzis naprawde skopany dzien jak tylko sobie o tym przypomnialam. Doszlam do wniosku ze chyba pogadam z mamą, zapytam czy mogliby sie wczesniej wszyscy podzielic oplatkiem, w nadziei ze pozniej o tym zapomną a wtedy zlozymy zyczenia "na forum", zwyczajnie, slownie.
Inna opcja to taka by M wyjasnil ze nie preaktykuje tego zwyczaju (ale wtedy wiem ze sie pojawią pytania - a czemu?, a moze jednak? no przeciez cie nie zjemy etc). Mam ochote go "rzucic na pozarcie" jak to okresliła Klaudia, bo w sumie to nie moja fanaberia by odstawiac takie cyrki (bo poniekad za to takie zachowanie uwazam). Ale wiem ze wtedy będzie foch na reszte swiat i czyste zlosliwosci.. potem przepraszanie ale tak czy siak swieta skopane _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/wnidej282zkrxyam.png[/img]
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3Następny
Strona 1 z 3
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach