cwaniak_ Ekstra nawiedzony
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 10512 Pomocy: 5 Skąd: śląskie Data ślubu: 07.07.2012 Wiek: 35
|
Wysłany: Wto Sie 24, 2010 10:44 pm Temat postu: Moje wspomnienia ;) |
|
Dziś właśnie mija 10 dni od tego dnia, a ja dopiero się zebrałam za swój wątek. Z przyjemnością sobie wszystko jeszcze raz przypomnę
K. musiał się nieźle nachodzić i nadenerwować, podczas szukania pierścionka(najpierw nie było jubilera, który robi wg wzoru, potem, jak się znalazł okazało się, że pierścionek z wzorem ma niewiele wspólnego). Potem się napracował, żeby namówić mnie na wyjazd nad morze na weekend. Z początku nie chciałam, ale warto było
Zajechaliśmy na miejsce, znaleźliśmy pole namiotowe itp, obiad, kąpiel w morzu...a wieczorem spacerek na zachód słońca, na który się spóźniliśmy a w dodatku we Władysławowie na plaży zachodu nie widać Na plaży oczywiście tłumy. K. cierpliwie poczekał, aż 4 pijanych czubków sobie pójdzie, potem coś mi zaczął wkręcać, że idzie do toalety, dziwnie się tłumaczył to już byłam prawie pewna, co kombinuje Widziałam, że przy wejściu na plażę sprzedawali róże, więc odwróciłam się w stronę morza, żeby nie psuć niespodzianki i czekałam. Po chwili kątem oka zauważyłam, że on rozmawia z obcymi ludźmi(powiedział, co chce zrobić i dał im aparat), potem podszedł do mnie, kazał mi wstać, dał kwiatka, uklęknął...w tym momencie słyszałam wszystko tylko nie jego. Ludzie bili brawo, krzyczeli, gwizdali, ciągle słyszałam 'co powiedziała? powiedziała tak?'. Szok totalny. Co mówił...chyba coś, że chce ze mną spędzić resztę życia i w końcu zapytał, czy za niego wyjdę. Nic nie odpowiadałam, nie potrafiłam Więc powtórzył pytanie. Odpowiedziałam 'tak', założył mi pierścionek na palec. Pamiętam bardzo dobrze, że strasznie się trząsł. Aż mną rzucało, jak mnie przytulił. Stresował się biedak.
Potem otworzyliśmy winko, które w drodze na plażę kupiliśmy, a które nam nie smakowało posiedzieliśmy jeszcze chwilę, a tu parę metrów od nas fajerwerki strzelają nie było ich dużo, ale byliśmy w totalnym szoku, że taki zbieg okoliczności nam się trafił.
A potem to już poszliśmy na miasto, dostałam obiecywany plastikowy pierścionek (cały czas mnie straszył, że taki dostanę i wtedy się okaże, czy naprawdę go kocham ), poszliśmy na najlepsze na świecie zapiekanki.
Trochę się rozpisałam...ale było super |
|