My nie robiliśmy żadnych oficjalnych zaręczyn, W. oświadczył mi się jak byłam chora i właśnie wróciłam od lekarza, a tu patrzę wino na stole, kwiaty...na początku w ogóle nie załapałam, o co chodzi, bo my często robimy sobie różne niespodzianki. Pytam, co jest grane a on na to wyciąga pierścionek i pyta, czy zostanę jego żoną
Co do jedzenia na oficjalne zaręczyny, to myślę, że najbezpieczniej zrobić sałatki, przekąski, taki mały szwedzki stół, jakieś ciacho na deser itp. Tak mi się przynajmniej wydaje, nie mam w tym doświadczenia _________________ [img]http://s6.suwaczek.com/20100515640113.png[/img]
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 2468 Pomocy: 4 Skąd: Kraków Data ślubu: 24.04.2010 Wiek: 38
Wysłany: Sob Lip 04, 2009 4:47 pm Temat postu:
my oficjalne zaręczyny mieliśmy w restauracji - na obiadek co kto chciał, deser, a poźniej był "rodzinny" wypad do kina _________________ [img]http://www.abcslubu.pl/suwaczki/2010_04_24_102_1.png[/img][img]http://s2.pierwszezabki.pl/051/0510969b0.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzj44jd8c6low7.png[/img]
Skąd: Okolice Jarosławia Data ślubu: 06 sierpnia 2011 Wiek: 36
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 2:54 pm Temat postu:
.Wszystko odbyło się pierwszego dnia wiosny w niezwykle słoneczny dzień. Mój Miś przyjechał do mnie około południa, bo miał pomóc mi w przygotowaniach małej imprezy rodzinnej.
Odkąd przyjechał narzekał, że boli go głowa i koniecznie musi się przewietrzyć. Ja z dwoma kapturami na głowie ( niedawno wyszłam z pod prysznica) w końcu zgodziłam się na krótki spacer. Jednak dzięki rozmowie spacer się przedłużył. Doszliśmy do naszego ulubionego, cichego i spokojnego miejsca niedaleko lasu. Nagle mój Kochany odwrócił się do mnie i klękną ( w lekkie błotko ) zaczął mówić jak bardzo mnie kocha i że chce spędzić ze mną resztę swojego życia .Reszty nie pamiętam Jednocześnie wyciągną śliczne czerwone pudełeczko i zapytał czy zostanę jego żoną. Byłam tak zaskoczona, że przez chwilę nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Podobno miałam śmieszną minę ;p
Oficjalne zaręczyny odbyły się w Wielką Niedzielę _________________ [img]http://s3.suwaczek.com/200903210931.png[/img]
[img]http://s1.suwaczek.com/20110806570223.png[/img]
"Niech słowo 'kocham' jeszcze raz z ust twych usłyszę,
Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę ..."
Skąd: Pomorskie Data ślubu: 21 sierpnia 2010 Wiek: 38
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 3:21 pm Temat postu:
My zaręczamy się 18 lipca. Bez wielkiej fety i fajerwerków. Tylko MY i jakieś ustronne miejsce. Już nie mogę się doczekać tego dnia!!! Po wszystkim planujemy zorganizować wspólny obiadek z rodzicami. _________________ Nigdzie nie kupisz szczęścia, miłość daje je gratis.
gosiaczek_1988 bardzo milutkie zaręczyny gratuluję
pauli1985 jakoś nie chciałabym wiedzieć wcześniej, że mój ma zamiar mi się oświadczyć konkretnego dnia, jak dla mnie traci to urok zaskoczenia, no ale najważniejsze żebyś Ty była zadowolona _________________ [color=darkred]impossible is nothing...
razem możemy wszystko[/color]
[img]http://s2.suwaczek.com/200406254438.png[/img]
[img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-68873.png[/img]
Skąd: Pomorskie Data ślubu: 21 sierpnia 2010 Wiek: 38
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 7:38 pm Temat postu:
Amariss jest trochę prawdy w tym co napisałaś, ale wszystko się tak ułożyło, że musiałam poznać datę. Niemniej jednak nie mam pojęcia jak wygląda pierścionek zaręczynowy i gdzie i jak to się odbędzie. Wiem tylko, że na pewno będzie bardzo romantycznie i intymnie, bo zawsze chcieliśmy się zaręczyć ,,po cichu". Samo wyczekiwanie na tą cudowną chwilę jest też wspaniałe _________________ Nigdzie nie kupisz szczęścia, miłość daje je gratis.
Pauli, ja co prawda nie wiedziałam, kiedy mój chłopak chce mi się oświadczyć, ale wiedziałam, że chce to zrobić w najbliższym czasie i też nie było to dla mnie zaskoczenie. Jak się mieszka razem (tak jak my) to czasami ciężko zrobić taką zupełną niespodziankę i szybko się domyśliłam co jest grane, bo przez parę dni zawsze miał po pracy coś do załatwienia (zwykle spieszył się na obiad), zniknął jeden z moich pierścionków a W., który normalnie nie lubi chodzić po sklepach sam proponował wstępowanie do jubilerów, żebym sobie błyskotki pooglądała A że o ślubie rozmawialiśmy już wcześniej i w sumie jak mi się oświadczył to oglądaliśmy sale weselne to może nie było wielkiej niespodzianki, ale i tak się poryczałam i byłam najszczęśliwsza na świecie. Wiadomo, że fajniej, kiedy ten moment jest zaskoczeniem, też bym tak wolała, ale i tak było cudownie _________________ [img]http://s6.suwaczek.com/20100515640113.png[/img]
migrena mój narzeczony zrobił podobnie najpierw przegladalismy pierscionki na internecie mniej wiecej wiedział jaki mi się pierscionek podoba no a później dał mi do zrozumienia że zareczyny beda w najblizszym czasie no i stało się
czasami naprawdę trudno nie domyślić się co się szykuje, a już zwłaszcza jeśli jest się ze sobą długo wiem, że mój M. zapisał sobie rozmiar pierścionka na telefonie, nie musiał mi nic wykradać bo już dość dawno nosimy srebrne obrączki, które kupowaliśmy razem i wtedy poznał mój rozmiar _________________ [color=darkred]impossible is nothing...
razem możemy wszystko[/color]
[img]http://s2.suwaczek.com/200406254438.png[/img]
[img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-68873.png[/img]
Gratuluję wszystkim Narzeczonym:D
Ja zaręczyłam się prawie dwa lata temu i było to dla mnie totalne zaskoczenie
Pojechaliśmy we dwoje na wakacje nad morze. Wyjeżdżaliśmy w piątek o 18 a oboje do 16 pracowaliśmy, szybko po bagaże i w 12 godzinną drogę najgorszym autokarem na placu PKS...Dojechaliśmy o 5.40 rano...no i co tu robić? pokój od 14, my z ogromną ilością okrutnie ciężkich bagaży ...no ale dogadaliśmy z właścicielami i o 9 zostawiliśmy bagaże w pokoju, choć jeszcze nie mogliśmy się rozgościć bo pani musiała posprzątać. Cały dzień spędziliśmy na nogach - byliśmy tu, tam i wszędzie:P Więc gdy przyszedł wieczór potrzebowałam tylko łóżka aby w końcu po jakiś 40 godzinach bez snu za to w pracy, w drodze i spędzonych na rozpakowywaniu usnąć. Ale mój Ukochany powiedział "Ubierz się ładnie idziemy zjeść kolację" ...i nie było rady... Była tam jedna nowo powstała knajpa do której postanowił mnie zabrać (najbardziej elegancka ze wszystkich jakie tam były)...i jaka była jego mina gdy się okazało, że nie ma miejsc Więc stwierdziłam, że wyszło na moje, ale gdy zobaczyłam jego zawiedziona minę i gdy powiedział, żebyśmy w takim razie przeszli się na plażę i potem tu wrócili to się zgodziłam (uwielbiam plażę nocą) Szliśmy prawie pustą plażą, było gorąco, na niebie był ogrom gwiazd i w pewnym momencie Mój Ukochany zatrzymał się i zaczął mówić o miłości, no a że ja jestem gadatliwa okrutnie to Go zagadałam ...potem poszliśmy dalej gdy znów zaczął mówić miłe słowa znowu Go pocałowałam i zaczęłam gadać, no i wtedy Jego twarz przybrała trochę dziwny wyraz...no ale nic poszliśmy dalej... Gdy zaczął mówić trzeci raz i ja tylko chciałam dać Mu buziaka, powiedział "Daj mi skończyć!" Nagle klęknął i zaczął coś mówić o miłości (ale nie mam zielonego pojęcia co tym razem powiedział bo byłam w ciężkim szoku) a na koniec powiedział "Ponieważ znając Ciebie gdybym zapytał czy za mnie wyjdziesz to stanęłabyś za mną z uśmiechem, więc zapytam czy zostaniesz moją żoną?" No a mnie w tym momencie powaliło! W sumie to nie pamiętam za bardzo co się działo, wiem tylko, że powiedziałam "tak" A podobno ręka tak mi się telepała, że musiał mocno przytrzymać żeby pierścionek nałożyć I teraz gdy to sobie przypomnę to za nic na świecie nie chciałabym mieć innych zaręczyn...nawet te czterdzieści kilka godzin bez snu już mi wtedy nie przeszkadzało
Pozdrawiam
ale się rozpisałam... _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv737e1ihu9y.png[/img]
Ostatnio zmieniony przez agu3009 dnia Czw Paź 15, 2009 10:41 am, w całości zmieniany 1 raz
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach