Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 3303 Pomocy: 3 Skąd: Tychy Data ślubu: 5, 6 czerwca 2010 Wiek: 36
Wysłany: Sro Sty 14, 2009 9:41 am Temat postu: Rozrusznik serca
Mam straszny problem. Mojemu narzeczonemu grozi wszczepienie rozrusznika serca. Nie wiele na ten temat wiem. Chciałabym się dowiedzieć na czym to polega i jakie są perspektywy zdrowotne i zawodowe na przyszłość. Bardzo się martwię, że nie dostanie nigdy już żadnej pracy i że nie będziemy mieli z czego żyć. Dodam, że narzeczony ma tylko skończone technikum, więc raczej pracy biurowej nie dostanie. Czy ktoś wie, może jak to jest? _________________ [img]http://www.suwaczek.pl/cache/849f7c9468.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5supjyhijyhpma.png[/img]
Teść mojej siostry ma rozrusznik. Z tego co tak kojarzę jak o tym rozmawiali to chyba najgroźniejsza jest sama operacja. A z rozrusznikiem człowiek funkcjonuje w miarę normalnie, po to się go wszczepia. Coś mi sie przypomina, że są jakieś zakazy czy ograniczenia dotyczące używania niektórych urządzeń, które mogą zakłócać prace rozrusznika, ale nie pamiętam dokładnie, bo rozmowa w domu o tym była dosyć dawno. Pod linkami, które wkleiła Dalile pewnie będzie coś na ten temat Nie martw się Malutka, będzie dobrze
Sama z ciekawości kliknełam w pierwszy lik\nk i zobacz co tam znalazłam:
[quote]Osoba, która ma wszczepiony rozrusznik serca, może i powinna żyć normalnie i aktywnie. Może więc:
- pracować zawodowo
- wykonywać prace domowe
- pracować w ogródku
- uprawiać amatorski sport
- tańczyć
- kąpać się
- prowadzić samochód
- podróżować
- rodzić dzieci
- kontynuować życie seksualne.
[/quote]
Więc o prace narzeczonego się nie martw
[quote="Malutka"]Dodam, że narzeczony ma tylko skończone technikum, więc raczej pracy biurowej nie dostanie. [/quote]
To też nie jest reguła. Moja siostra ukończyła Technikum Odzieżowe a teraz pracuje jako sekretarka/księgowa (!) w firmie budowlanej Ja natomiast skończyłam ogólniaka a teraz robię grafika komputerowego i pracuję w sklepie jako sprzedawca I wcale źle nie zarabiam
Malutka rozrusznik serca to jeszcze nie tragedia. Da się z tym żyć i normalnie funkcjonować. Mój dziadek ma rozrusznik. Moja siostra zaś ma wrodzoną wadę serca i niebawem będzie szła na zabieg ablacji (zamknięcia jednej zbędnej drogi do serca) i w przypadku nie udania się zabiegu też jej grozi rozrusznik, ale i tak uważam, że to lepsze niż takie serduszko które ledwo pika i może stanąć. Jego wada jest jednak taka, że średnio co 10-15 lat coś się tam w nim wymienia i trzeba znów iść na stół chirugiczny. I prawda, powinno się ograniczać kontakt z niektórymi technologiami np. komórkami bo zakłócać to może pracę rozrusznika a przecież to też technika. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/3i49krhmui9cx1jo.png[/img] [url=http://www.suwaczki.com/zabki][img]http://www.suwaczki.com/zabki/images/8e0b34ef938c8667.png[/img][/url]
Malutka, współczuję, ale nie martw się na zapas! znam osobę która chyba juz od 20 lat ma rozrusznik i dobrze funkcjonuje( a już podeszła jest w latach) A mąż tej pani z rozrusznikiem nigdy nie chorował na serce a już zmarł kilka lat temu. Będzie dobrze, trzymaj się! _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/cong299opvq5sghv.png[/img]
"..byłaby piosenka bardzo nieziemska
o zakochanych aż do szaleństwa - nieludzko"
K.I.Gałczyński
Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 3303 Pomocy: 3 Skąd: Tychy Data ślubu: 5, 6 czerwca 2010 Wiek: 36
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 11:13 am Temat postu:
Dzięki dziewczyny, narazie to jeszcze nic nie wiadomo. _________________ [img]http://www.suwaczek.pl/cache/849f7c9468.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5supjyhijyhpma.png[/img]
[quote="Violeta"]Moja siostra zaś ma wrodzoną wadę serca i niebawem będzie szła na zabieg ablacji (zamknięcia jednej zbędnej drogi do serca)[/quote]
Moja przyjaciółka z liceum też chyba to ma. Tzn nie wiem dokładnie jak to się nazywa, ale mówiła kiedyś, że ma jedną zbędną tak jakby żyłę, która wychodzi z serca i z powrotem wraca do niego. Jak ta "żyła" zapełni się krwią, to wtedy ona słabnie a czasem nawet mdleje. Nie może się przemęczać, bo jak podnosi jej się ciśnienie to jest większe ryzyko, że krew wpłynie w tą zbędną drogę. W 3 kl liceum miała z tego powodu zwolnienie z wf no i nie mogła iść potem na ratownictwo medyczne, a chciała to studiować. Miała mieć zabieg po ukończeniu liceum, nie wiem czy już go miała czy jeszcze czeka. Wada ta groziła jej właśnie atakiem serca i ogólnie jakimiś komplikacjami.
mój Dziadek miał dosłownie miesiąc temu wszczepiany rozrusznik.
Panikowałam bardziej od niego A tak naprawde to zabieg [nie operacja - ZABIEG ] trwał ok 30minut, przy znieczuleniu MIEJSCOWYM. Nacięli go w jednym miejscu, wsunęli rozrusznik i dwa dni później był w domu i hula a po nacięciu nawet nie ma śladu.
Dołączył: 12 Lis 2007 Posty: 7521 Pomocy: 9 Skąd: :) Data ślubu: 7 czerwiec 2008 rok :-) Wiek: 40
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 5:16 pm Temat postu:
Malutka ja mysle,ze wszystko bedzie dobrze,ze przeciez ludzie zyja dlugie lata z rozrusznikiem,maja rodziny,prowadza normalne zycie.Musisz tylko teraz wspierac Narzeczonego _________________ [img]http://www.suwaczek.pl/cache/60bb514a3c.png[/img]
Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 3303 Pomocy: 3 Skąd: Tychy Data ślubu: 5, 6 czerwca 2010 Wiek: 36
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 7:05 pm Temat postu:
Jeszcze raz dziękuję za słowa pocieszenia. Na szczęście dziś się okazało, że rozrusznik nie jest potrzebny. Dziękuję jeszcze raz. _________________ [img]http://www.suwaczek.pl/cache/849f7c9468.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5supjyhijyhpma.png[/img]
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach