Są całe książki na ten temat - jedną nawet mam - "300 pytań, które należy zadać przed ślubem". 6 zł w Taniej Książce, a może okazać się to najlepszą inwestycją w życiu.
Ja uważam, że jeśli ktoś nagle, po decyzji o ślubie, zauważa, że pojawia się wiele arcyważbych kwestii do omówienia, nie jest do końca gotowy na taki krok jak małżeństow.
Jak dla mnie są dwie opcje (wykluczając ślub z tzw rozsądku, np gdy najpierw pojawi się dziecko)... albo dwojka ludzi poznaje się i łączy ich tak szalona romantyczna miłość, że nie myślą za wiele o realnym świecie, tylko o swojej miłości i wiedzą, że będzie jak będzie, najważniejsze by byli razem,
druga opcja jest taka, że ludzie znają się na wylot, swoje oczekiwania, plany, sytuację i MIMO TO, albo DZIĘKI TEMU decydują się, że małżeństwo jest w danym momencie dobrym krokiem.
Obie sytuacje są jak dla mnie ok. Choć ta pierwsza, często wydaje mi się niedojrzałą jeszcze miłością, taką w różowych okularach, która owszem jest przepięknym zjawiskiem, ale jednak ciut niebezpiecznym.
No dobra ja mam troche dola dzis ...
bo sie poklucilismy (nie jekos strasznie ) ale dzien zmarnowany i jakos mnie tak wzielo na przemyslenia... a z kotem (Kulka) moim sie nie dogadam
niby wszystko wiemy, dzieci -ja tak srednio on tak... ( jak nas stac bedzie)i on nie ma czasu ja tez nie i sama sie nie chce zajmowac 24 h na dobe... a mamy tu nie mam...
mi sie nie spieszy wcale ...
kasa wiemy
mieszkanie
samochod wiemy ...
oboje dobrze zarabiamy i pracujemy od rana do nocy...
ale chyba problem polega na tym ze jestesmy kompletnymi przeciwienstwami ...
ja zawsze na tak i wesola (szklanka na wpol pelna)
on zawsze na nie (szklanka na wpol pusta)
Ja prace mam na lighcie w sumie artystyczna(projektant)
on mega stresujaca (bankowiec)
i po pracy wieczorem serio nie chce mi sie wysluchiwac o gieldzie... i kto ile czego kupil... chce rozmawiac o rzeczach zpoza naszych tematow pracowych
i on ma takie swoje ''fazy'' ze zacznie focha strzelac o byle co i zrobi z igly widly...)
zaczelo sie wczoraj wieczorem bo jego mama wyslala mi kartke na urodziny /// a ja nie zadzwonilam do niej zeby jej dziekuje powiedziec! za to jej napisalam w mailu
raz na jakis czas...
i jak sie nakreci to duzo mowi rzeczy serio przykrych (nie przeklina ale potrafi powiedziec ze nie chce sie hajtac...i ze nie chce ze mna rozmawiac bo nie mamy o czym....i tak sie zastanawiam na kij mi taki facet/ maz? powinien mnie na rekach nosic!chociaz przez nastepne 5 lat...
ja na serio sie dla niego scieram codziennie zeby bylo fajnie ( nie bede sie rozpisywyac bo nie ma po co )
potem mnie przeprasza ale w sumie nie musze tego znosic...
ogolnie gdy jest super to jest super extra jak w niebie .. ja go kocham na bank i wiem ze to ten.... ale cos mi tu nie gra z tymi fochami... i tak mnie wzielo...
i sie boje ze moze on serio mysli inaczej ... i w takim wypadku nie ma sensu sie pobierec bo po co ?
jutro czy dzis wieczorem mu powiem co mysle a on mi powie ze przesadzam i jest wszystko ok... i ze mnie kocha...
My też omawialiśmy sprawę dzieci. Gdzie po ślubie będziemy mieszkać. Kto będzie trzymać piecze nad pieniędzmi.
Pytania które dała czekoladka ogólnie są ok. Lecz co niektóre są bezsensu.
1.Jaki Bóg ma plan dla nas?
odp. No kurcze a skąd mam wiedzieć. Go(Boga) trzeba się spyta.
2.Czy mam zdjęcie chrztu, ...
odp. No kurcze nie wiem. A co to za różnica. Bezsensu pierwsza część pytania.
3. Jakie będą relacje teściów.
odp. No kurcze a skąd ja mam wiedzieć. Na to pytanie by teściowie powinni odpowiadać.
4. Jakie są moje talenty?
odp. A co to za różnica dla małżeństwa.
5.Jakie talenty masz ty, a mi ich brak?
odp. A co to za różnica dla małżeństwa.
6. Jaka jest zaleta główna u mężczyzn, u kobiet?
odp. Bezsensu pytanie.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni1, 2
Strona 2 z 2
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach