Wysłany: Nie Paź 26, 2008 6:24 pm Temat postu: Na swoim czy u teściów??
Musze się gdzieś wyżalić,a zarazem poradzić. Marze o własnym kącie na ziemii. Mieszkamy obecnie u mojego narzeczonego. Jest to w domu dwurodzinnym, jedno mieszkanie na dole jest rodziców, drugie na górze mojego narzeczonego. formalnie to domek jednorodzinny. Taka kostka z klatką schodową. Działka jest ale albo jest wielkie drzewo na niej, albo grządka z kwiatkami, albo kojec dla psa(ktorego nie ma), albo jakas szopa, generalnie to z ogrodka nie koszysta sie na opalanie. Ja mieszkajac tu przez 1,5 roku nie wyszlam ani razu na ogrodek, zeby tam posiedziec. Nasze mieszkanko jest dwupokojowe plus lazienka i kuchnia, calosc ma ok 50 m kw. Jest starego typu, czyli dom bez ocieplenia, wszystkie rury na wierzchu, ogolnie nie podoba mi sie. Najbardziej przeszkadza mi ze sa tylko 2 pokoje, jakby bylo dziecko to nie ma swojego pokoju. caly czas sie tu czuje jak gosc, nie schodze na dol nawet na kawe. Nie zapraszam znajomych bo mam wrazenie ze to przeszkadza przyszlym tesciom, chociaz tego nigdy nie powiedzieli.
Nie stac nas na swoje, ale mam obiecana dzialke od rodzicow w prezencie slubnym. Caly czas sie waham, czy lepiej czekac na ta dzialke wziasc kredyt i budowac dom, chociaz nie mam pewnosci czy kredyt dostaniemy. Małe zarobki. Czy zrewolucjonizowac ta gorna czesc domu tesciow - czyli z pietra i strychu zrobic mieszkanko dwupoziomowe. generalny remont lacznie z burzeniem scian i zrywaniem podlogi.
Powiedzcie co zrobilybyscie na moim miejscu? Dazylybyscie do budowy swojego domu, lub zakupu mieszkania, czy wydac duzo mniejsze pieniadze za zrobienie gory, ale nie mieszkac u siebie tylko u tesciow??
Ostatnio ta kwestia spedza mi sen z oczu..... _________________ [img]http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20090808580814.png[/img]
Dołączył: 18 Lut 2008 Posty: 6598 Pomocy: 16 Skąd: Radom Warszawa Data ślubu: 13 czerwca 2009r Wiek: 39
Wysłany: Nie Paź 26, 2008 8:08 pm Temat postu:
Gosbo nie dziwie Ci się ze myślisz bo masz nad czym, ja osobiście z teściami mieszkać nie chce choć są w porządku i sie wzajemnie lubimy
Często wszystko zależy od pieniędzy, jeśli myślicie ze w przyszłości czeka Was większa pensja wtedy bez wahania wzięłabym kredyt i poszła na swoje, z kolej tu zależy od miasta bo jak np my stolica to ceny gigantyczne .....jednak Wy macie domek i dobrym wyjściem może będzie wyremontowanie go wg własnych potrzeb i wizji ale wówczas porozmawiałabym z narzeczonym/mężem ze czujesz się ograniczona w pewnych kwestiach ( i znaleźć wyjście) albo ze chcesz czasami przyprowadzić jaka znajoma i co na to Jego rodzice
a tak w ogóle to góra domu należny do Was wiec "wolność Tomku w swoim domku" wiec rób co chcesz i tak jak chcesz -oczywiście w ramach rozsądku _________________ ......................................................................
[url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/sl-33509.png[/img][/url]
....................................................... .............
[URL=hhttp://www.suwaczek.pl/][img]http://www.suwaczek.pl/cache/3dcc000de1.png[/img][/URL]
Najgorzej ze ja prace do konca sierpnia, a potem chyba bede szukac czegos innego,a w moim zawodzie sa niskie zarobki, a pracy ni ma. Zostac tam gdzie jestem tez moglabym, ale nie chce mi sie chodzic do tej pracy.zle sie w niej czuje.A moj narzeczony ma prace panstwowa i raczej lepiej nie bedzie zarabiac. Razem mamy na miesiac kolo 3 tys. moze i duzo, ale poki co zbieramy na wesele, wiec malo.
Najbardziej to kwestia finansowa.
Ja chociaz tez mam tesciow spoko to jednak co na swoim to na swoim. rozmawialam juz nie raz z narzeczonym, tez chce na swoim byc, ale kredyt go przeraza. Tesciowie sa moze i spoko, tylko co chwile cos od mojego P. chca. A juz kwestia obiadu to regularna wojna jest(taka lagodna). Ja mowie ze nie bedziemy jadac na dole. No ale tesciowa sie pyta, albo wprost ze mamy obiad gotowy. Jak raz zjemy, zeby zjesc z rodzina, to potem sie nie mozemy opedzic od wolania na obiad. Potem spokoj do nastepnego zjedzenia obiadu z rodzinka .
Boje sie ze nie bede sie czula jak u siebie. Chociaz moze to tylko moje przypuszczenia.
Najlepiej miec wlasne wejscie, ale nie wiem czy to mozliwe _________________ [img]http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20090808580814.png[/img]
Wcześniej nawet nie chciałam słyszeć o mieszkaniu u tesciow, dopiero jak moj narzeczony powiedzial ze mozna praktycznie cala gore zrobic od nowa zaczelam sie zastanawiac. A doszlo do tego ze nudzac sie w domu rozplanowalam caly uklad gory
Na razie to najbardziej mnie przeraza to wspolne wejscie. Moze i to sie uda jakos przemyslec. Tylko ze to jest dosyc wysokie pietro, bo piwnica jest. Z zewnatrz nie ma miejsc na schody za bardzo.
Kurcze z jednej strony marze o wlasnym domu czy mieszkaniu, a z drugiej koszty zrobienia gory u tesciow sa mniejsze niz kupno dzialki i budowa domu... normalnie nie mam pojecia co zrobic.
Jeszcze jest inna kwestia, chcielibysmy miec dziecko po slubie, Pieniadze nie rosna na drzewie a w dwoch pokojach na dluzsza mete z dziecmi sie nie da mieszkac wygodnie.
to na pewno, Gosbo... może warto to wziąć pod uwagę i od razu, zamiast inwestować pieniądze w gruntowny remont, to spróbować z własnym mieszkaniem? jeśli macie takie możliwości.
Ja dziecko wychowane w bloku przez większość życia nie mam nic przeciwko tej formie "własnego kąta".
Pojawia się kolejny problem-mój narzeczony ma poważny z tym problem, wychowany w domu jednorodzinnym, nie przepada za blokiem. Dla niego mieszkanie w bloku to meczarnia. W prawdzie mu to jakoś wyjaśniłam i nawet się przekonał do mieszkania. Jednak w naszym mieście bloki oznaczają stare kamienice z lumpami, albo blokowisko, gdzie lepiej bo zmroku nie wychodź. Ja sama nie chciałabym tam mieszkać
ja za wszelką cenę dążę do swojego domu, od początku do końca.
Rozmawiałam z narzeczonym i chyba tym gdzie będziemy mieszkać zajmiemy się po ślubie. Może ja pracę na stałe mieć będę, pieniążki jakieś spłyną i rodzice może pomogą.
Chętnie czytam wszelkie sugestie, bo przynajmniej sama dojdę powoli do dobrej decyzji.
Dzięki!!!! _________________ [img]http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20090808580814.png[/img]
Dołączył: 18 Gru 2007 Posty: 5996 Pomocy: 18 Skąd: Czerwionka-Leszczyny Data ślubu: 28.04.2009 i 25.07.2009 Wiek: 41
Wysłany: Sro Paź 29, 2008 9:01 am Temat postu:
[quote="gosbo"]Ja dziecko wychowane w bloku przez większość życia nie mam nic przeciwko tej formie "własnego kąta".
Pojawia się kolejny problem-mój narzeczony ma poważny z tym problem, wychowany w domu jednorodzinnym, nie przepada za blokiem. Dla niego mieszkanie w bloku to meczarnia. [/quote]
A to ciekawe, myślałam, że zwykle jest odwrotnie Mój narzeczony mieszka na blokach i chętnie by chciał mieć domek a ja mieszkam w domu i wolałabym mieszkanie duże, co najmniej 3 pokojowe, ale jednak mieszkanie _________________ Kochamy Cię, Bogusiu!
[img]http://s2.suwaczek.com/201201111565.png[/img]
Kochamy Cię, Jadziu!
[img]http://s9.suwaczek.com/201408301765.png[/img]
http://bubinkowo.blogspot.com
Heh, LuterAnka to ty jestes wyjątkiem. Ja sobie nie wyobrażam mieszkania w bloku, Darek też nie. A większość osób, z którymi rozmawialam, co mieszkają w bloku, nie wyobrażają sobie mieszkania w domu. _________________ [url=http://www.wyjdzzamnie.pl][img]http://www.wyjdzzamnie.pl/suwaczki/suwaczek-20028.png[/img][/url]
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 7775 Pomocy: 8 Skąd: Szkocja Data ślubu: 20.09.2008 Wiek: 40
Wysłany: Sro Paź 29, 2008 9:28 am Temat postu:
Ja 21 lat mieszkałam w wiezowcu BLEEEE, teraz mieszkamy w domku, ale tutaj sa troszke inne domki, malutkie działki, sasiedzi zaraz z boku, wiec to nie do konca to co chcemy, a w Polsce bedziemy mieszkac w domku, z duzym ogrodem. Nie wyobrazam sobie mieszkania w bloku. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr2n0atsbvefuf.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/k0kdtv73i8megikg.png[/img][img]http://s2.pierwszezabki.pl/042/0423869c0.png[/img]
Dołączył: 14 Kwi 2008 Posty: 28077 Pomocy: 93 Skąd: Radom Data ślubu: 10.10.2009 Wiek: 41
Wysłany: Sro Paź 29, 2008 9:31 am Temat postu:
Ja mieszkam w bloku i nie mam zastrzeżeń. Na osiedlu jest spokojnie i nie bałabym się wyjść nawet w nocy. Tym bardziej że u nas często widać patrole policyjne. Sąsiadów mam spokojnych. Raz w tygodniu przychodzi sprzątaczka zmywa klatkę windę etc.
Choć są takie bloki czy nawet dzielnice gdzie mieszkać bym nie chciała. Nie zmienia to faktu że marzy mi się własny domek. Miałabym swój ogróde, swoje warzywka, świeże kwiaty...ehhhhh _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/43kt9vvj8429zypw.png[/img][img]http://www.suwaczki.com/zabki/images/89111956767829e2.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s8ribrdr23q42.png[/img]
[img]http://images40.fotosik.pl/124/db23c73d271316da.gif[/img]
No więc jak widać nie ma reguły Zdania są podzielone. Ja w każdym razie nie wyobrażam sobie mieszkania w bloku _________________ [url=http://www.wyjdzzamnie.pl][img]http://www.wyjdzzamnie.pl/suwaczki/suwaczek-20028.png[/img][/url]
Dołączył: 07 Kwi 2008 Posty: 3574 Pomocy: 5 Skąd: Białystok Data ślubu: 19 LIPCA 2008 Wiek: 42
Wysłany: Sro Paź 29, 2008 10:25 am Temat postu:
ja od urodzenia mieszkam w bloku, ale nie wyobrażam sobie dalszego mieszkania w bloku. My z mężusiem mamy domek na wsi lecz wymaga trochę do życzenia więc albo będziemy do remontować od gruntownie, albo rozwalimy i na starych fundamentach będziemy budować _________________ [url=http://www.slub-wesele.pl][img]http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20080719040123.png[/img][/url]
[img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-33383.png[/img]
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony : 1, 2, 3 ... 9, 10, 11Następny
Strona 1 z 11
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach