Czytam i czytam i czytam ten wątek i oczy mi się robią coraz większe...
KaSienko, manga - za mało waszej nauki, wiedzy i tytułów, żeby wytłumaczyć człowiekowi coś co wiadomo odkąd zamrażarki wymyślono.
Mikołaju - dla mnie możesz sobie mrozić i rozmrażać jedzenia po 10 razy - smacznego! Możesz sobie robić jaja z jadu kiełbasianego. Możesz zepsutą wędlinę wrzucać do zupy i jeść jajka, które po rozbiciu mają dzióbek i nóżki - ponownie życzę smacznego!
Tylko potem nie przyłaź na SOR albo do ambulatorium z dolegliwościami!!!
Przepraszam, ale jak dla mnie to jeszcze chwilę i będziesz idealny kandydatem do nagrody Darwina!
Nie rozumiem tylko twojego toku myślenia, skoro nie ufasz informacjom umieszczanym w internecie, to po jaką cholerę w tym właśnie internecie prosisz o opinię... O ile wiem to to forum to też internet a nie jakiś indywidualny byt. _________________ [url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-72170.png[/img][/url]
Dołączył: 12 Wrz 2009 Posty: 35889 Pomocy: 50 Skąd: Radom Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 37
Wysłany: Sro Cze 18, 2014 2:55 pm Temat postu:
Ale wiesz ze to nie tak, ze skoro cos robisz rzadko, to napewno nie spotka cie zatrucie? Bo to nie tak ze dopiero 10 przypadek jest szkodliwy - nigdy nie wiesz, czy rozcjorujesz sie tym czy kolejnym razem.
Skoro ci szkoda nasmazyc kotletow, to po co kupiles tyle schabu? Zrob to na co go chciales przeznaczyc, i juz gotowa potrawe zamroz, albo jedzcie 5 dni. No albo mroz ponownie (a co na to malzonka? Podziela Twoją opinie?).
Ja oieniedzmi nie sram, ale wole wyrzucic niz zjesc i czekac -uda sie czy moze jednak dopadnie mnie rozstroj zoladka.. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/wnidej282zkrxyam.png[/img]
[quote]Skoro ci szkoda nasmazyc kotletow, to po co kupiles tyle schabu?[/quote]
Na zaś by nie latać po sklepach. Wiadomo porcjuje mięso by rozmrozić tyle ile trzeba. No ale jak już się zdarzy że coś rozmrożę a nie wykorzystam... zamrażam drugi raz. Bo po prostu zdarza się raz na jakiś czas.
Dołączył: 04 Sty 2009 Posty: 34039 Pomocy: 109 Skąd: BYDGOSZCZ/ZIELONA GORA Data ślubu: 9.03.2010 /25.09.2010 Wiek: 39
Wysłany: Sro Cze 18, 2014 5:02 pm Temat postu:
Nigdy w życiu nie zjadłem ani nie podałam nikomu nieswiezego mięsa ni wędliny, to mogę obiecać
Kupuje tyle ile potrzebuje albo mrożę i rozmnażam odpowiednia ilośc _________________ [img]http://www.swadba.pl/suwaczki/000131010a31323835333635363030.jpg[/img][URL=http://www.fotosik.pl][img]http://images41.fotosik.pl/256/360e58c04f29ee95.jpg[/img][/URL]
w zastanawiałeś się kiedyś co powoduje zepsucie produktu? Skad brzydki zapach, śluz czy biały nalot?
czasem wystarczy ten właśnie jeden raz na ruski rok by z mega zatruciem znaleźć się w szpitalu. Ale co tam, jesz, żyjesz, nic Ci nie jest to smacznego _________________ [url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-53141.png[/img][/url]
[quote="manga26"]
Kupuje tyle ile potrzebuje albo mrożę i rozmnażam odpowiednia ilośc[/quote]
My tak samo. Kupuję małe ilości tyle ile przejemy, a do zamrażarki zawsze dzielę na małe porcje, wolę wyjąć z zamrażarki np. 2 porcje w razie potrzeby niż jedną za dużą.
Dla mnie jest też różnica między nieświeżym a śmierdzącym. Świeże wędliny są wtedy kiedy je przynoszę z masarni. Takie kilkudniowe świeżutkie już nie są, ale jeszcze są do zjedzenia - czyli nie śmierdzą, nie kleją się, nie zmieniły koloru itp. A śmierdzące to już ewidentnie zepsute, do wyrzucenia, nawet zwierzętom bym nie dała...
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 10512 Pomocy: 5 Skąd: śląskie Data ślubu: 07.07.2012 Wiek: 35
Wysłany: Sro Cze 18, 2014 8:37 pm Temat postu:
Oj czepiacie się - sery pleśniowe się je, kapustę i ogórki kiszone to czemu śmierdzącej kiełbaski czy spleśniałych warzyw nie można? _________________ [url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-57182.png[/img][/url]
Ja mam strasznie wyczulony nos i jak szynka zaczyna specyficznie pachnieć, jeszcze nie śmierdzi ani nie jest taka śliska to ja i tak jej nie tknę, mężu jeszcze zje a ja już nie. Nigdy nie musiałam niczego ponownie zamrażać. A gdyby mi się zdarzyło, że coś niepotrzebnie rozmroziłam to już trudno, ugotowałabym cokolwiek z tego.
Mikołaju mam nadzieję, że jak kiedyś będziesz miał dziecko to przestaniesz tak robić, ja bym nie ryzykowała. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6k6nlio9trhnt.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5sjw4zxvmlfbz3.png[/img]
fakt, podać dziecku coś takiego to w ogóle hardcore, a z wypowiedzi wynika, że jakoś nie ma za wiele oporu...
nie wiem, co jest niby śmiesznego w jadzie kiełbasianym i właśnie nie zrozumiem już tego.
my też staramy się kupować i rozmrażać w odpowiedniej ilości, ale np dziś się wydarzyła taka historia, że były 2 filety z piersi sklejone, M nie zwrócił uwagi, rozmroził 2 zamiast 1 (mój błąd, z pośpiechu nie zapakowałam osobno). no i ta druga niepotrzebna, to w marynatę, smażenie i dopiero wtedy zamrożenie, będzie kiedyś do obiadu. i ja nie widzę tu żadnego problemu i nie jest to jakoś nic dziwnego dla mnie
ale chyba nie ma sensu tu już nic pisać, co tam lekarz, specjalista od żywienia, tylko zdanie cioci się liczy _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvanli36t2a954.png[/img]
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni1, 2, 3, 4Następny
Strona 3 z 4
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach