Wysłany: Nie Sie 30, 2009 9:30 pm Temat postu: Jak to jest?
Mam takie pytanie... ale zacznę od początku - mój ukochany mieszka tysiące kilometrów ode mnie, znamy się ponad rok, a podczas naszych wspólnych wakacji, w czerwcu, oświadczył mi się (jest niesamowitym romantykiem - na plaży przy zachodzącym słońcu); ponieważ u Niego w rodzinie jest tradycja podawania od razu po zaręczynach daty ślubu - ustaliliśmy, że ślub będzie w rocznicę naszych zaręczyn - 11.06.2011. I tu pojawił się problem - każdy z kim rozmawiam, uważa że to strasznie odległa data i że na pewno nie uda się nam tyle wytrwać razem (bo to miłość na odległość) i że powinniśmy brać szybko ślub. Dlaczego nikt nie potrafi cieszyć się naszym szczęściem? Jak to jest? Czemu taka potrzeba zasiania "ziarnka niezgody"?
Ale to oznacza, że jak się jest bardzo zakochanym i czuje się wielką miłość z drugiej strony, to nie warto próbować? Czy mam rozumieć, że bezpieczniej jest kochać kogoś "pod ręką", kogoś kto mieszka po sąsiedzku?
Yzma a ja sie z Tobą nie zgadzam..
Mirak jeżeli to prawdziwa miłość to i kilometry Was nie rozdziela Gratuluje i nie przejmuj sie zdaniem innych wazne co Ty myslisz i czujesz
nie ale nie latwo jest utrzymac taki zwiazek, czasami pary znaja sie jak lyse konie a jednak cos zlego sie dzieje, co dopiero taka odleglosc. Nikt tu nie mowi ze wam sie nie uda, wrecz przeciwnie kazdy napewno bedzie ci zyczyl zeby sie udalo, skoro sie kochacie i chcecie byc razem to musicie o to uczucie dbac, zycze powodzenia _________________ [img]http://s3.suwaczek.com/20080705040114.png[/img]
[url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-58000.png[/img][/url]
Skąd: Wrocław/Poznań Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 41
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 10:59 pm Temat postu: :/
ja powiem jedno: dla chcącego nic trudnego
Wszystko zależy od was i waszej determinacji
Ważne jest to by spotykać się jak najczęściej i jak najszybciej zamieszkać razem... więc ktoś będzie musiał pójść na kompromis... bo miłość na odległość to trudna sprawa
Nic się nie martw będzie dobrze... trzymam kciuki _________________ [img]http://suwaczki.waszslub.pl/img-2010052900700730.png[/img]
no ale halo drogie dziewczęta..... ja nie powiedziałam że nie warto, nie powiedziałam że się nie uda no nie wsadzajcie mi w usta tego czego tam nie było
powiedziałam że mały jest odsetek związków, którym się to udaje i uważam że tutaj nie ma co dyskutować bo taka jest prawda.
ale jeśli czujecie że to jest miłość, że warto, że to nie będzie stracony czas - prosze bardzo i szczęść Wam Boże!
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 8:17 am Temat postu: Re: Jak to jest?
[quote="mirak"]Mam takie pytanie... ale zacznę od początku - mój ukochany mieszka tysiące kilometrów ode mnie, znamy się ponad rok, a podczas naszych wspólnych wakacji, w czerwcu, oświadczył mi się (jest niesamowitym romantykiem - na plaży przy zachodzącym słońcu); ponieważ u Niego w rodzinie jest tradycja podawania od razu po zaręczynach daty ślubu - ustaliliśmy, że ślub będzie w rocznicę naszych zaręczyn - 11.06.2011. I tu pojawił się problem - każdy z kim rozmawiam, uważa że to strasznie odległa data i że na pewno nie uda się nam tyle wytrwać razem (bo to miłość na odległość) i że powinniśmy brać szybko ślub. Dlaczego nikt nie potrafi cieszyć się naszym szczęściem? Jak to jest? Czemu taka potrzeba zasiania "ziarnka niezgody"?[/quote]
a jest coś złego w trochę bardziej odległej dacie niż rok po zaręczynach?? 2lata to już wcale nie tak dużo. od moich zaręczyn do ślubu minie... niech policzę.... 3lata i jakieś 8 miesięcy i też usłyszałam "rany, tak długo, ślub w 2011 dopiero?? odbiło wam??" dosłownie. ludzie są dziwni, dziewczyna się zaręcza, wyznaczają datę slubu, a potem ktoś genialny i myślący jej powie, że tak długo to wy pewnie ze sobą nie wytrzymacie. helloł, małżeństwo trwa na ogół jeszcze dłużej. no i jak tu wytrzymać?? _________________ [img]http://img.weddingcountdown.com/ticker/4mkylg3x.png[/img]
[url=http://ticker.7910.org/eng][img]http://ticker.7910.org/an1cJTt0g410000MTAwMjU0OHwzNjY2NTZzYXx3ZVwncmUgZ2V0dGluXCcgbWFycmllZCBpbg.gif[/img][/url]
[color=darkblue]Zgadzam się z YZMĄ. Mały jest odsetek par którym udało się przetrwać próbę tak dużej odległości.
Jest ciężko wytrzymać beż ukochanej osoby.
Ale jeśli wasze uczucie przetrwa taką próbę to wierzę że przetrwa wszystko i małżeństwo będzie zbudowane na mocnych fundamentach [/color] _________________ [color=violet][b]JUŻ NA ZAWSZĘ TYLKO TY. TYLKO CIEBIE KOCHAM. MĘŻU MÓJ. [/b][/color]
[img]http://suwaczki.waszslub.pl/img-2009091900200230.png[/img]
[url=http://lilypie.com][img]http://lt1f.lilypie.com/FUTpp1.png[/img][/url]
[b]mirak[/b], piszesz o dużej odległości.... a nie dałoby się załatwić tego tak, że jedno z was jak najszybciej przenosi się do drugiego?? im wcześniej tym lepiej. i tak was to czeka. _________________ [img]http://img.weddingcountdown.com/ticker/4mkylg3x.png[/img]
[url=http://ticker.7910.org/eng][img]http://ticker.7910.org/an1cJTt0g410000MTAwMjU0OHwzNjY2NTZzYXx3ZVwncmUgZ2V0dGluXCcgbWFycmllZCBpbg.gif[/img][/url]
Dołączył: 13 Sty 2009 Posty: 8074 Pomocy: 22 Skąd: z Warmii Data ślubu: 21.08.2010 Wiek: 37
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 9:52 am Temat postu:
A Luti ile wytrzymała z mężem na wyspach? Jak jest miłość, to kilometry nie są przeszkodą! _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5skrhmkv8k0p45.png[/img]
[img]http://www.planowaniewesela.pl/media/suwaczki/2010-08-21-008-005.jpg[/img]
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 2468 Pomocy: 4 Skąd: Kraków Data ślubu: 24.04.2010 Wiek: 38
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 11:31 am Temat postu:
mam koleżankę, która ma narzeczonego w Włoszech i już od dłuższego czasu spotykają się 2-3 razy do roku... są szczęśliwi nie jest to dla nich wymarzona sytuacja, ale do ślubu, czyli ok. roku jeszcze, musi trwać... ja tam wierzę,że Wam się uda _________________ [img]http://www.abcslubu.pl/suwaczki/2010_04_24_102_1.png[/img][img]http://s2.pierwszezabki.pl/051/0510969b0.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzj44jd8c6low7.png[/img]
Dziękuję Wam za dobre słowa! Wczoraj trochę mnie poniosło - bo spotkałam się ze znajomymi i nikt tak naprawdę się nie cieszył, tylko wszyscy przekonywali mnie do zmiany decyzji...
Rzeczywiście, musimy pokonać odleglości i zamieszkać koniecznie razem przed ślubem, choć to na razie nie jest możliwe... Jednak wierzę, że nei bez powodu odnaleźliśmy siebie w tym wielkim świecie i uda się nam spędzić wiele lat razem
Kochana nie przejmuj sie, jestem szczesliwym przykladem ze da sie wytrwac w zwiazku na odleglosc:) były ciezkie chwile nie powiem, ale zobacz za 26 dni powiemy sobie TAK, tysiace kilometrow, litry wylanych łez na pozeganie i nareszcie szczesliwy koniec
zycze Wam tego samego!!!! _________________ [img]http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20090926310223.png[/img]
[url=http://www.slub-wesele.pl][img]http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200802160725.png[/img][/url]
Decyzja o wspólnym zamieszkaniu powinna pojawić się jak najszybciej.Wierze że Wam się uda . Co to za znajomi którzy życzą ci najgorszego ?? Pamiętaj nadzieja umiera ostatnia.3mam kciuki.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4Następny
Strona 1 z 4
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach