Dziękuję [b]szczęśliwa[/b] za otuchę! Jeśli mogę zapytać - jak zadecydowaliście - kto się do kogo przeprowadza? Czy kompromis może wypracowaliście np. w połowie drogi?
Dołączył: 13 Sty 2009 Posty: 8074 Pomocy: 22 Skąd: z Warmii Data ślubu: 21.08.2010 Wiek: 37
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 10:17 pm Temat postu:
A co to za poświęcenie? Poza tym, jeśli w związku nie ma zaufania, to rzeczywiście nie ma co tego ciągnąć. Jednak autorka tematu nie wspominała o tym problemie. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5skrhmkv8k0p45.png[/img]
[img]http://www.planowaniewesela.pl/media/suwaczki/2010-08-21-008-005.jpg[/img]
Skąd: Wrocław/Poznań Data ślubu: 29.05.2010 Wiek: 41
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 12:13 pm Temat postu:
prawda jest taka że w takiej sytuacji jedna ze stron musi się poświęcić (chyba że zamieszkacie po środku) Ja mam sytuacje że mieszkamy 120 km od siebie obydwoje pracujemy zawodowo. Sytuacje rozwiązujemy w tej chwili tak że on przeprowadza się do mnie od stycznia, a za kilka lat jak zamknę jakoś wszystkie sprawy zawodowe to wracamy do jego miasta rodzinnego. Na szczęście nasza praca nam na takie rozwiązanie pozwala. Prawda jest taka że najważniejsze jest to by być razem a z każdej sytuacji da się znaleźć wyjście tylko czasem trzeba dobrze pogłówkować _________________ [img]http://suwaczki.waszslub.pl/img-2010052900700730.png[/img]
A ja wam życzę powodzenia!
Skoro się kochacie to musi się udać
Postarajcie się tylko jak najszybciej zamieszkać ze sobą albo chociaż na tyle blisko siebie, by móc się widywać częściej!
A to, czy jedno ma się przeprowadzić do drugiego, czy może zamieszkać po środku zależy od sytuacji - ile km was dzieli, jak wygląda sytuacja z pracą/ew.szkołą itp itd.
[quote="Darcia&Krystian"]Co to za znajomi którzy życzą ci najgorszego ??][/quote]
znajomi jak znajomi... nie powinni roztaczać przed nią czarnej wizji, ale wiele osób zwyczajnie nie wierzy, że zwiazek na odległość przetrwa. ja bym ich jednak nie winiła, życie pokazuje, że takie związki często się rozpadają. nie ma sensu mówić, że na pewno to nie rozpadnie jak i nie ma sensu mówić, że na pewno przetrwa. nie wszyscy będa szczesliwi bedąc w związku na odległość. ciagła tęsknota, pokusy, brak pełnego zaufania, pojawiające się wątpliwości.... ja bym długo w związku na odległość nie wytrzymała. uważam, że taki układ na dłuższa metę nie jest dobry i lepiej szybko podjąć decyzję o zamieszkaniu razem. tym bardziej jak się jest już po zaręczynach i planuje się ślub
mam nadzieję, [b]mirak[/b], że wam się to wszystko ułoży i jakąś decyzję podejmiecie, która wyjdzie wam na dobre _________________ [img]http://img.weddingcountdown.com/ticker/4mkylg3x.png[/img]
[url=http://ticker.7910.org/eng][img]http://ticker.7910.org/an1cJTt0g410000MTAwMjU0OHwzNjY2NTZzYXx3ZVwncmUgZ2V0dGluXCcgbWFycmllZCBpbg.gif[/img][/url]
Właśnie wróciłam z trzydniowego ślubu koleżanki. Rzeczywiście poczułam, że brakowało mi mojego ukochanego... Jednak, nie rozpaczam, nie dramatyzuję, nie czuję się zagrożona, być może jeszcze jestem bardzo zakochana i mam nadzieję, że nigdy nie straci na mocy to nasze uczucie...
Mój ukochany mieszka za "wielką wodą" na zachodnim wybrzeżu, zatem dzieli nas prawie 10 tysięcy km Niestety, z przyczyn rodzinnych, na razie muszę pozostać w Warszawie, ale nie wykluczam, że za kilka lat będę mobilna. Za to mój narzeczony kombinuje, jak się przenieść do Polski - w grę wchodzi praca mobilna lub praca w Krakowie (zawsze to bliżej ). Może uda się od przyszłego roku.
Zapomniałam - pracuję i studiuję podyplomowo.
Z moim ukochanym dosyć często się widujemy. W zeszłym roku, po tym jak się poznaliśmy na wspólnym wypadzie weekendowym ze znajomymi w Holandii i przyjechał za mną do Warszawy, to wrócił na 3 tygodnie do mnie na jesieni. Potem ja spędzałam nowy rok u niego i poznawałam rodzinę. W lutym byliśmy razem na nartach, po czym obchodziliśmy Wielkanoc z moją rodziną. Następnie dopiero spędziliśmy wakacje z zaręczynami w czerwcu, po czym ja zaraz odwiedziłam jego rodzinę, aby ustalić datę ślubu i wróciliśmy razem do Polski. Po dwóch tygodniach razem pojechaliśmy do znajomych do Holandii, gdzie spotkaliśmy się znowu w sierpniu. Teraz będzie przez tydzień w Londynie na jakiejś konferencji, zatem i ja się pojawię i poprzeszkadzam trochę Jednak docelowo koniecznie musimy się bliżej siebie sprowadzić i to koniecznie jeszcze przed ślubem.
Czuję się szczęśliwa, oczywiście, że brakuje mi bliskości takiej codziennej, ale wysoce sobie rekompensujemy będąc razem
Może to błąd, że nie jestem zazdrosna? Może ufam za bardzo?
Mimo wszystko naprawdę słysząc od znajomych (zaznaczam, nie bliskich), że nasz związek jest skazany na niepowodzenie robi mi się strasznie przykro i smutno. Czemu w Polakach jest tyle pesymizmu?
bo Polacy to ogólnie pesymiści. znajomymi, nie bliskimi, się nie przejmuj. nie można ot tak powiedzieć, ze jakiś związek skazany jest na niepowodzenie. _________________ [img]http://img.weddingcountdown.com/ticker/4mkylg3x.png[/img]
[url=http://ticker.7910.org/eng][img]http://ticker.7910.org/an1cJTt0g410000MTAwMjU0OHwzNjY2NTZzYXx3ZVwncmUgZ2V0dGluXCcgbWFycmllZCBpbg.gif[/img][/url]
Dzięki za wsparcie! Nam na przekór wszyskim się uda! Ja w to wierzę! _________________ [url=http://www.wyjdzzamnie.pl][img]http://www.wyjdzzamnie.pl/suwaczki/suwaczek-17771.png[/img][/url]
tak trzymaj _________________ [img]http://img.weddingcountdown.com/ticker/4mkylg3x.png[/img]
[url=http://ticker.7910.org/eng][img]http://ticker.7910.org/an1cJTt0g410000MTAwMjU0OHwzNjY2NTZzYXx3ZVwncmUgZ2V0dGluXCcgbWFycmllZCBpbg.gif[/img][/url]
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni1, 2, 3, 4Następny
Strona 2 z 4
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach