Wysłany: Sro Maj 13, 2009 11:23 pm Temat postu: odwołany ślub...
właśnie zerwałam zaręczyny... jest mi źle, nie wiem co robić... czytam na forach,że to sie zdarza , że bedzie ok itd.. byliśmy razem pięć lat a on na moje oswiadczenie, że dłużej nie zniosę bycia tą " na końcu" powiedział "aha. ide spać" . tydzień temu poroniłam... jak ja to wszystko mam ogarnąć?? a ślub miał byc za 2, 5 mies... nie mam już nic.
Bardzo mi przykro szczegolnie,ze stracilas dzieciatko Bardzo ci wspolczuje. Moze jeszcze wszystko sie ulozy, teraz jestes zdenerwowana ale moze to jeszcze przemyslisz? Nie wiem jak bylo miedzy wami i jakie powody byly zerwania zareczyn ale byliscie ze soba 5 lat to o czyms swiadczy.Przytulam cie mocno, uspokuj sie troche, przemysl wszystko,powody za i przeciw bycia razem, i wydaje mi sie ze powinniscie spokojnie porozmawiac. _________________ [img]http://s3.suwaczek.com/20080705040114.png[/img]
[url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-58000.png[/img][/url]
Matko....współczuję...trzymaj się tam i bądź dzielna.Musisz wierzyć że wszystko się jakoś ułoży... _________________ [img]http://s9.suwaczek.com/20090516580114.png[/img]
[img]http://s5.suwaczek.com/201005124980.png[/img]
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 2468 Pomocy: 4 Skąd: Kraków Data ślubu: 24.04.2010 Wiek: 38
Wysłany: Czw Maj 14, 2009 9:05 am Temat postu:
współczuje Ci straty dzieciątka na pewno oboje to przeżyliście, więc pogadajcie jeszcze, w końcu 5 lat bycia ze sobą trudno przekreslic jedną rozmową... w nerwach człowiek mówi różne rzeczy, których później żałuje... ściskam i powodzenia _________________ [img]http://www.abcslubu.pl/suwaczki/2010_04_24_102_1.png[/img][img]http://s2.pierwszezabki.pl/051/0510969b0.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzj44jd8c6low7.png[/img]
A w zasadzie na czym polegał Wasz problem? Naturalne jest to, że po poronieniu mocniej wszystko przeżywasz, emocje i hormony Toba rządzą. Może przez to widzisz wszystko w ciemniejszych barwach?
Współczuję Ci serdecznie. Spróbujcie jeszcze porozmawiać, przemyśl wszystko bardziej na spokojnie. Po takiej wielkiej stracie jak strata dziecka wszystko staje się czarniejsze i straszniejsze. Zawsze warto spróbować, byliście razem długo i Jego też na pewno boli strata dziecka. Ściskam Cię baaardzo mocno. _________________ [img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3bcu920zy.png[/img]
[img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5szbmhhnybf977.png[/img]
OD 2 LAT MIESZKAMY W INNYCH MIASTACH... ODDALILIŚMY SIĘ OD SIEBIE . NIE WIEM CO BĘDZIE. CZEKAM NA NIEGO ALE SIE NIE ODZYWA. JEST MI ŹLE BEZ NIEGO, ZAWSZE MI POWTZRZAL,ŻE PO ŚLUBIE POŚWIĘCI MI WIĘCEJ CZASU ALE TERAZ NIE MOŻE. JA TO ROZUMIEM, ZE PRACUJE, ZE CHCE WYJŚĆ ZE ZNAJOMYMI NA PIWO, ALE ODZYWAĆ SIE DO MNIE RAZ NA 5 DNI TO DLA MNIE ZA MAŁO... DUŻO ZA MAŁO...
Dołączył: 04 Sty 2009 Posty: 34039 Pomocy: 109 Skąd: BYDGOSZCZ/ZIELONA GORA Data ślubu: 9.03.2010 /25.09.2010 Wiek: 39
Wysłany: Pią Maj 15, 2009 5:59 pm Temat postu:
współczuję ... tylko tyle mogę ... postaraj się z nim pogadać, moze jeszcze mozna coś odbudować, ale zastanów się czy na pewno chcesz byc z człowiekiem, który w tak ciężkim okresie, w czasie waszej wspólnej tragedii jest tak daleko fizycznie i emocjonalnie? wiem, ze moze okrutne to co piszę, ale zastanów się, pogadaj z nim i żyj,przede wszystkim zyj dla siebie, dla tego co ma przyjsc w przyszłości, bedę trzymać kciuki
wczoraj przyjechał. ukląkł przede mną z kwiatami i błagał, abym nie odchodziła... powiedziałam, że kwiaty nic nie zmienią, że to on ma się z mienić... obiecał mi, że tak będzie. postanowiłam wiec nie dawać mu pozytywnej odpowiedzi; rzekłam, że gdy się zmieni to wrócę , ale musi to być zmiana na stałe. zgodził się więc czekam na kolejne ruchy, które powinien wykonać. czuję i widzę jak się stara, ale wiele razy tak było; choć kocham go całym serduszkiem to nie pozwolę się dłużej krzywdzić. już nie...
Dołączył: 25 Lut 2009 Posty: 5383 Pomocy: 6 Skąd: Włocławek Data ślubu: Za 5 lat Wiek: 40
Wysłany: Sob Maj 16, 2009 6:42 pm Temat postu:
[quote="dodzias4"]wczoraj przyjechał. ukląkł przede mną z kwiatami i błagał, abym nie odchodziła... [/quote]
Hmm.. Pierwszy raz błagał? Czy ta sytuacja się powtórzyła? Znam takie 'błaganie' ..
[quote="dodzias4"]powiedziałam, że kwiaty nic nie zmienią, że to on ma się z mienić... obiecał mi, że tak będzie.[/quote]
Tak, obiecał że się zmieni. A czy nie obiecywał tego wcześniej?
[quote="dodzias4"]postanowiłam wiec nie dawać mu pozytywnej odpowiedzi; rzekłam, że gdy się zmieni to wrócę , ale musi to być zmiana na stałe. zgodził się więc czekam na kolejne ruchy, które powinien wykonać. czuję i widzę jak się stara, ale wiele razy tak było; choć kocham go całym serduszkiem to nie pozwolę się dłużej krzywdzić. już nie...[/quote]
Faceci zawsze się starają gdy widzą , że coś jest nei tak. Nie wstydzą się nawet tego, że potrafią płakać.
Kochaj go, ale z nim nie bądź, a po niedługim czasie miłość będzie tylko wspomnieniem i zastanowieniem, jak mogłaś z nim być. Mimo tego, że tyle razy Cię skrzywdził.
Mój ex się nie zmienił (mimo obietnic), odeszłam od niego po 4 latach (mimo gróźb,jego gróźb) mając z nim 2 letnie dziecko.
Nie jest teraz idealnie, ale jestem szczęśliwa, bardziej szczęśliwa nie mogłabym być przy boku mojego ex.
trudno mi jest odejść. ale wiem,że muszę walczyć o siebie samą. mówi, że mnie kocha- ja milcze, nie odpowiadam nic.. potrzebuje sie zastanowić w końcu chodzi tu o całe moje przyszłe życie, które spedze albo z nim albo nie. tylko z kim, jeśli nie z nim? będę niedostępna, nieczuła- zobaczę co zrobi, czy zrozumie, że to jemu teraz grozi samotność, nie mnie?
hmm..bardzo mi przykro..
Ale musisz być teraz silna i mysleć o sobie o swoim zyciu!!! _________________ [url=http://www.maluchy.pl][img]http://suwaczki.maluchy.pl/li-47707.png[/img]
[quote="dodzias4"]OD 2 LAT MIESZKAMY W INNYCH MIASTACH... ODDALILIŚMY SIĘ OD SIEBIE . .[/quote]
Wydaje mi się, że problemem nie była odległość. (ja z moim narzeczonym żyjemy już z dala od siebie 3 lata i jest dobrze), ale raczej jego uczucia do ciebie. Być może nie kocha Cię naprawdę skoro nawet to po stracie dziecka inne rzeczy są dla niego ważniejsze. Więc może lepiej że tak się stało. Wszystko dokładnie przemyśl i trzymaj się mocno
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4Następny
Strona 1 z 4
Możesz czytać tematy Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach